Jak się rozpoczęła Pana praca w dubbingu?
W zasadzie już jako początkujący aktor miałem styczność z dubbingiem – podkładałem głos pod liczne kreskówki. Potem pojawiły się konkretne propozycje i tak to się zaczęło.

Jaka była Pana pierwsza rola i jak ją Pan wspomina?
To była rola Trampa w disneyowskiej bajce „Zakochany kundel”. Piękna opowieść o wielkiej miłości rasowej cocker spanielki i bezpańskiego kundla. Jej światowa premiera miała miejsce w 1955 roku, polska dopiero w 1997 roku (Pan Cezary Pazura zapomniał o premierze polskiej, w czasach PRL-u – autor). Mam bardzo dobre wspomnienia związane z tą rolą. Do dziś wiele dzieci kojarzy Trampa wyłącznie ze mną, a przecież w dubbingu bywa tak, że często ludzie nie rozpoznają, kto udziela głosu jakiejś postaci.

Proszę o wymienienie 3-4 postaci którym udzielił Pan swojego glosu.
Poza Trampem moim głosem przemówili jeszcze m.in.: Numernabis, Sid, Archibald, Oscar.

Cezary Pazura jako Numernabis

Która z postaci sprawiała Panu najwiekszą trudność i dlaczego?
Na pewno trudny był Numernabis – bardzo szybko mówił, zacinał się, często jedno jego słowo przechodziło w drugie. W dodatku to był film francuski, a Francuzi zupełnie inaczej układają usta niż my, Polacy, więc to była prawdziwa słowna gimnastyka.

Długo też głowiłem się nad rolą Sida z „Epoki lodowcowej”. Gdybym zupełnie seplenił, mówiłbym niezrozumiale. Nasz język jest za trudny, by sobie na to pozwolić. Musiałem więc określić, gdzie seplenię, a gdzie nie. Bywało, że na tym samym słowie raz sepleniłem, a raz nie – takie małe oszustwo.

Pazura Cezary - autograf

Jak spędza Pan wolny czas?
Najchętniej wraz z rodziną wyjeżdżam poza miasto. W domu oglądam filmy, czytam. Lubię też poświęcać ten czas na sporty i spędzam go np. na treningach Reprezentacji Artystów Polskich. Z ogromną przyjemnością jeżdżę na nartach.

Dziękuję za wywiad.

Gorące podziękowania dla Pani Joanny Bastrzyk ze Studia Dwa Management za pomoc w przygotowaniu tego wywiadu.