Sara Lewandowska – fot. Anna Krajewska

1 lutego na ekrany kin będzie można obejrzeć cudowny film z przepięknymi zdjęciami a mianowicie „MIA I  BIAŁY LEW„. Akcja filmu przenosi nas do Afryki a obserwować będziemy miłość 10-14 letniej dziewczynki, Mii do pewnego, białego lwa. Polska wersja językowa powstała w PRL Studio pod kierunkiem reżysera Darka Błażejewskiego, do tekstów Grzegorza Drojewskiego. Wśród gwiazd większego formatu, które użyczyły tam swego głosu wymienia się oczywiście Martynę Wojciechowską jednak ja zdecydowałem zadać kilka pytań Sarze Lewandowskiej, która swego głosu użyczyła głównej bohaterce. Oto co mi się udało dowiedzieć.

Kim jest twoja bohaterka w filmie „Mia i biały lew”?
Mia to tytułowa postać filmu. Przeprowadza się z Londynu do RPA, z powodu interesów taty. Nastolatka jest zrozpaczona, bo musiała zostawić w Londynie przyjaciół. Buntuje się przeciwko nowej sytuacji, jest bardzo przygnębiona, nie podoba jej się nowy dom. Pewnego dnia na farmie jej rodziców przychodzi na świat wyjątkowy okaz – biały lew.

Czy chciałabyś się opiekować małym lwem wiedząc, że gdy dorośnie będzie go trzeba zwrócić na wolność?
Chciałabym zaopiekować się małym lwem, gdyby tylko była taka możliwość. I byłabym bardzo szczęśliwa, gdyby, już jako dorosły lew, zechciał i umiał żyć na wolności.

Ile czasu poświęciłaś swej roli w studio?
W sumie, licząc z poprawkami, spędziłam w studio niecałe dziewięć godzin.

Użyczasz głosu dziewczynce w wieku 10 oraz 14 lat? Czy była różnica głosowa w nagraniach? Musiałaś zmienić trochę barwę głosu czy po prostu głos dziewczynki w oryginale się nie zmienił?
Daniah De Villiers, która grała główną bohaterkę miała dziesięć lat, gdy zaczęły się zdjęcia. A kiedy kończono pracę nad filmem miała już 14 lat. Zmieniła się fizycznie w tym czasie, wydoroślała. Młodszą wersję bohaterki grałam wyższym głosem, musiałam się trochę odmłodzić głosowo. Na szczęście przez większość filmu Mia była moją rówieśniczką, prawie, i mogłam grać moim głosem.

Korzystałaś z pomocy bądź porad reżysera dubbingowego – Darka Błażejewskiego?
Jako aktorka dubbingowa w większości filmów użyczałam głosu postaciom z kreskówek, a to wymaga starannej wymowy i dykcji. A w filmach fabularnych, a takim jest „Mia i biały lew” należy mówić tak, jak na co dzień. Pan Darek, reżyser, często zwracał mi uwagę i upominał, bym mówiła normalnie.

Ten film jest pełen emocji … Czy takie emocje towarzyszyły ci podczas nagrania? Którą z nich trudno było zagrać? A może jesteś mistrzynią emocji i masz potrzebne emocje na zawołanie?
Każda rola, którą dostaję sprawia, że wczuwam się w postać, jak już poznam jej historię. W tym filmie jest mieszanka złości, radości, rozpaczy, szczęścia, strachu. To wszystko chwyta za serce i ułatwiło mi wczucie się w emocje. Śmianie się to dla mnie pestka, ale już wyrażanie złości w określony sposób to było wyzwanie.

Wiem, że już widziałaś ten film. Jak go oceniasz? Jak oceniasz swoją rolę? Poprawiłabyś coś jeszcze czy wszystko było zagrane na tip-top?
Historia jest bardzo wzruszająca. To była dla mnie wielka przyjemność wcielić się w postać tak odważną, pewną siebie i potrafiącą podejmować właściwe decyzje, mimo sprzeciwu dorosłych. Ta rola była jedną z moich trudniejszych i bardziej wymagających. Parę drobiazgów poprawiłabym, ale w tym momencie to nie jest już istotne.

Dziękuję za wywiad