17 września 2010r. na ekranach naszych kin wchodzi film „Biała i Strzała podbijają kosmos”. Film ten będzie w polskiej wersji językowej a dialogi do niego przygotował Bartek Wierzbięta. Oto co mi powiedział o filmie i o jego pracy przy nim.

Czy w filmie „Biała i Strzała podbijają kosmos” usłyszymy jakieś typowe dla ciebie teksty? Podobnież musiałeś nieco „podkręcić” dialogi by wszystko to wypadło lepiej niż wersja amerykańska.
Amerykański dubbing w tym filmie nie jest niestety najlepszy. Np. widać, że ktoś pokazuje zegarek i stuka w niego palcem, a w angielskim tłumaczeniu mówi „Uciekajmy, bo będzie po nas”. Nie udało mi się dotrzeć do oryginalnych rosyjskich dialogów, ale nie trzeba być jasnowidzem, żeby domyślić się, że tam raczej było coś w stylu „mamy coraz mniej czasu”, względnie „za minutę wszystko wybuchnie” – coś co ma związek z upływem czasu. To tylko przykład, do tego dość oczywisty. Ale takich sytuacji jest w tym filmie znacznie więcej. Staram się to poprawiać. Ale i tak największe wyzwanie stoi przed reżyserem i aktorami. Muszą w zasadzie wymyślić wszystkie role od nowa, bo pod względem aktorskim wersja amerykańska jest po prostu haniebna. Na szczęście polscy widzowie nie będą musieli z nią obcować, a film sam w sobie jest niezły i powinien się obronić.

Która z postaci występujących w filmie była trudna w sensie przełożenia jej dialogów na język dialogisty?
Żadna :p

Film ten zapewne obcuje w niektóre „kosmiczne” zwroty. Czy miałeś problemy z niektórymi wyrazami jeśli chodzi o przełożenie na nasz język a tym bardziej na język zrozumiały dla dzieci?
Nie było tak źle. Pamiętajmy, że historia opowiadana jest z perspektywy psów, którym aspekty techniczne są raczej nieznane. Czasem w tle słychać komendy typu „separacja drugiego członu” ale to nie są teksty, które widz musi dogłębnie zrozumieć. Wystarczy, że robią kosmiczny koloryt.

Widziałeś może pierwotną, rosyjską wersję, na której powstał dubbing amerykański ? Jeśli tak, to która z wersji ci się podobała?
Jak mówiłem nie udało mi się dotrzeć do wersji oryginalnej, ale byłbym bardzo zdziwiony, gdyby była gorsza od amerykańskiego dubbingu.

W filmie tym usłyszymy głosy kabaretu Ani Mru-Mru. Co myślisz o obsadzaniu ludzi w dubbingu z innych środowisk celem przyciągnięcia szerszej publiczności do kina (bo to chyba głównie o to chodzi)?
Panowie z Mru-Mru akurat nie są „z innego środowiska”, bo zawodowo trudnią się graniem. Nie wiem, czy z wykształcenia są aktorami, ale tzw. „środkami aktorskimi” niewątpliwie operują z dużym powodzeniem. Ale wracając do pytania: formuła obsadzania nie-aktorami ma dla mnie sens, jeżeli dana osoba rzeczywiście pasuje do postaci i będzie umiała ją zagrać. Jeżeli chodzi tylko o nazwisko na plakacie, to ja jestem przeciw.

Twoja konkurent (dialogista) – Kuba Wecsile oprócz pisania użyczył już swego głosu i to w nie byle jakim filmie a w „Alicji w Krainie czarów”. Czy przyjdzie czas, że usłyszymy w filmie też Wierzbiętę?
Najwyraźniej Kuba ma ładniejszy głos :). Ze dwa razy coś tam nagrałem, ale efekt był niewspółmierny do cierpliwości, jaką musiał się wykazać reżyser. Kolejnych prób nie przewiduję.

Niedługo zacznie się sezon na niedźwiedzie. Pod koniec roku do kin amerykańskich wchodzi pełnometrażowy ludzki film z przygodami przesympatycznego Misia Yogi. O ile wiem zaczynałeś swoją przygodę z tłumaczeniem właśnie od animowanego Misia Yogi. Czy chciałbyś wrócić do tego misia raz jeszcze?
Pytanie brzmi raczej: czy miś będzie chciał wrócić do mnie :).

Dziękuję za wywiad.