Osobą z którą rozmawiałem (a raczej mailowałem) jest Michał Wojnarowski – autor polskich przekładów tekstów piosenek, ostatnio m.in. do filmów „Zaplątani”, „Kubuś i Przyjaciele”, „Muppety”, „Tupot małych stóp 2” oraz seriali telewizyjnych. Tłumaczy też dialogi filmowe (m.in. „Rio”) i musicale („Wesołe Kumoszki. Musical” i „Przebudzenie wiosny” dla Teatru Rozrywki w Chorzowie). Przez wiele lat był Dyrektorem Kreatywnym w The Walt Disney Company.

Uważasz, że w filmach dubbingowanych piosenki powinny być w polskiej wersji językowej czy też lepiej pozostawić je w oryginalnej wersji?
To często zależy od piosenki i od tego dla kogo film jest przeznaczony. Czasem piosenki są bardzo istotne dla akcji filmu albo ją komentują i polski widz musi w całości zrozumieć ich treść. Inne z kolei są tylko tłem dla wydarzeń i wtedy bardziej liczy się klimat i atmosfera, którą tworzy muzyka. Czasami trafiają się też hity, doskonale znane w języku angielskim albo piosenkę w oryginale wykonuje gwiazda – i wtedy to jest trudny wybór. Czasem te decyzje podejmują dystrybutorzy, mając na uwadze różne względy, na przykład ograniczenia związane z prawami autorskimi. A tak naprawdę i tak najważniejsze jest to, żeby dubbing, kiedy już go robimy, był po prostu dobry.

Jak to jest: napisać piosenkę a szczególnie piosenkę do dubbingu? Czy to jest trudniejsze niż napisanie zwykłej piosenki?
To do pewnego stopnia różne rzeczy. Co innego napisać oryginalny tekst piosenki od zera, a co innego napisać polski przekład czegoś, co już istnieje w obcym języku, bo wtedy, zwłaszcza w dubbingu, mamy do czynienia z masą ograniczeń. Polski tekst piosenki musi idealnie pasować do już nagranej muzyki, czyli musi mieć dokładnie tyle samo sylab i taki sam układ rytmiczny. Poza tym trzeba pamiętać, żeby na wysokich dźwiękach starać się pisać otwarte samogłoski, unikać trudnych zbitek spółgłoskowych, zwłaszcza w szybkich tempach – bo wtedy można trochę ułatwić zadanie wykonawcom, a przynajmniej go nie utrudniać. I kolejne ograniczenie, przynajmniej do pewnego stopnia, to synchron. Przy tym wszystkim trzeba zachować znaczenia oryginału i układ rymów. A z rymami zawsze jest pewna trudność, wynikająca z natury naszego języka: polski ma w sumie ograniczony zasób słów jednosylabowych, które można wykorzystać w wersach z akcentem na ostatnią sylabę. A w angielskim takich słów jest dużo więcej i właśnie takie rymy występują tam najczęściej.

Piosenka „Nie bój się chcieć” tekst. Michał Wojnarowski (Zwierzogród)

Która z piosenek w Muppetach i Tupocie małych stóp 2 była najtrudniejsza do napisania?
Właściwie każda piosenka jest trudna inaczej. Czasami ta trudność polega na tym, że podchodzi się do piosenki bardzo znanej, tak jak „Rainbow Connection” w Muppetach. A czasami po prostu dłuższy czas zajmuje znalezienie dobrego szlagwortu, odpowiednika angielskiego zwrotu.

Ile czasu – przeciętnie – zajmuje ci przygotowanie tekstu piosenki?
Różnie. Czasem to może być dzień, a czasem kilka dni – zależy od długości piosenki, stopnia trudności. Czasami pomysły przychodzą od razu, a czasami trzeba trochę pokombinować. Trochę szybciej pisze się piosenki do seriali telewizyjnych, ale wtedy też oryginalny materiał zwykle nie jest aż tak wymagający jak przy filmach kinowych – i te piosenki zazwyczaj są też krótsze.

Czy jak piszesz piosenkę do dubbingu to oglądasz materiał czy też dostajesz ścieżkę muzyczną i piszesz w ciemno?
Żeby napisać dobry tekst, trzeba mieć i ścieżkę dźwiękową, i obraz. Ja jeszcze zawsze proszę o nuty. Nie mogę napisać porządnego tekstu, jeśli nie wiem, co w danym momencie dzieje się na ekranie, czy widać bohatera, który śpiewa, jaką ma mimikę, jak wygląda synchron i tak dalej. Muzyka, obraz, emocje i tekst – to wszystko musi się ze sobą łączyć.

Czy jak oglądasz materiał dostajesz go do domu czy musisz zapoznać się z materiałem wyłącznie w studio?
Szczerze mówiąc, trudno mi sobie wyobrazić, że nie dostaję materiału do domu. Muszę w spokoju, bez pośpiechu przesłuchać go tyle razy ile trzeba. Zresztą w trakcie pisania cały czas sprawdzam z oryginalnym nagraniem, z tekstem i z nutami jak układa się polski przekład – a to wymaga czasu i skupienia. Zdecydowanie wolę to robić w domu.

Czy jesteś obecny na nagraniach piosenek? Zmieniacie coś jeszcze w trakcie nagrań piosenek?
Staram się być na nagraniu, chociaż nie zawsze czas na to pozwala. A drobne zmiany w czasie sesji wprowadza się bardzo często. I często też wykonawcy mają różne trafne uwagi, które warto uwzględnić, bo przecież chodzi również o to, żeby dobrze im się te teksty śpiewało.

Gdzie nagrywacie piosenki? Na miejscu w studio czy korzystacie z uprzejmości innych studiów, które mają do tego predyspozycje ?
Wybór studia należy do dystrybutora albo producenta polskiej wersji językowej i to zupełnie nie jest moja rola. Ale to zawsze są studia, które spełniają wszystkie wymagania techniczne do realizacji nagrań dialogów i piosenek, a przede wszystkim mają zwykle już spory dorobek na tym polu i doświadczonych reżyserów, autorów dialogów, realizatorów dźwięku i kierowników muzycznych.

Piosenki do którego zdubbingowanego filmu uważasz za świetnie wykonane? (niekoniecznie muszą być napisane przez Ciebie)
Sporo tego było. Uważam, że nagrania muzyczne, zwłaszcza do dubbingu filmów kinowych, są zawsze co najmniej bardzo dobre, a niektóre wręcz znakomite. Mnie osobiście bardzo podobały się piosenki do „Królewny Śnieżki i siedmiu krasnoludków” nagrane na nowo dwa lata temu m.in. przez Edytę Krzemień i Damiana Aleksandra z przedwojennymi jeszcze słowami Mariana Hemara. Świetnie były też nagrane piosenki do „Miasteczka Halloween” (śpiewali m.in. Wojciech Paszkowski i Joanna Wegrzynowska i Tomasz Steciuk) w przekładzie Filipa Łobodzińskiego. Poza tym piosenki do „El Dorado” z tekstami Marka Robaczewskiego, które rewelacyjnie zaśpiewał Kuba Badach. I jeszcze bardzo mi się podobały piosenki do „Zaplątanych” w wykonaniu Danuty Stenki, Macieja Stuhra, Kasi Popowskiej i innych, ale to akurat były moje tłumaczenia, więc może nie jestem obiektywny.

Jakie jest twoje marzenie? Czy jest któraś z piosenek którą byś chciał przetłumaczyć, która potem została by zaśpiewana przez jakiegoś polskiego artystę (jeśli tak to przez kogo)?
Przetłumaczyłem w tym roku dla chorzowskiego Teatru Rozrywki musical „Przebudzenie wiosny”, który miał premierę w kwietniu tego roku i to było fantastyczne doświadczenie – na zupełnie innym polu niż dubbing. To zresztą był już mój drugi taki przekład dla Chorzowa. W planach jest kolejny podobny projekt, ale na razie nie będę nic mówił, żeby nie zapeszyć. I marzy mi się, żeby takich przedsięwzięć było więcej.

Dziękuję za rozmowę.