Na dobrą sprawę to nie reżyserowałaś filmu tzw. ludzkiego. Poza tym, że byłaś asystentem reżysera przy Fałszywej Dwunastce to nie miałaś do czynienia z filmem ludzkim jako reżyser. Jak ci się pracowało nad filmem „Mój przyjaciel orzeł”?
Jak zawsze z wielką pokorą. W tym roku świętuję 20-lecie mojej pracy w dubbingu. Pomyślałam sobie, że ten film będzie takim moim małym benefisem. Sprawdzianem, czy coś po tylu latach pracy w tej branży umiem.

Oprócz reżyserowania przygotowywałaś wraz z Karoliną Stachyrą dialogi. Czy te dialogi były aż tak skomplikowane iż potrzebna była twoja pomoc?
Dialogi w filmie fabularnym, gdzie występują ludzie, są zawsze trudne, jako, że to jednak synchron jest najważniejszym elementem polskiej wersji. Cała magia dubbingu polega na tym, aby widz uwierzył, że Jean Reno mówi po polsku. I tu czasem nie wystarcza praca dialogisty. Najczęściej i najwięcej zmienia się w dialogach już w trakcie pracy z aktorem. Przed mikrofonem. Aktor wnosi przecież swój ludzki czynnik. Lubię kiedy aktorzy są twórczy.

Jestem bardzo otwarta na nowych ludzi, chcących współpracować przy tworzeniu polskich wersji językowych. I tu postawiłam na debiutantkę, Karolinę, wspierając ją moim doświadczeniem. Finalnie jednak najwięcej genialnych synchronicznych trafień miał nasz mistrz dźwięku Zdzisław Zieliński. Ten film będziemy wspominać długo. Bo pozornie mało dialogów i w obiegowej opinii niezbyt trudny, okazał się twardym dubbingowym orzechem.

Co ci się spodobało w tym filmie?
Że to nie takie zwyczajne kino. Rozmach dokumentalny jest tu nie do ocenienia. Zręcznie wpleciona w to historia chłopca i jego relacji z małym orłem. Piękna historia przekuwaniu o bólu po stracie matki w miłość do bezbronnego nowego życia. Niewiele słów, ale emocje i gra aktorska wspaniała.

Jeśli chodzi o ilość aktorów w obsadzie, nie jest imponująca. Największą niespodzianką jest chyba obecność Władysława Kowalskiego, który chyba nie przepada za dubbingiem bo w dorobku swoim nie ma zbyt dużo filmów, albo reżyserzy nie przepadają za nim. Powiedz skąd pomysł by to właśnie on użyczył głosu nie byle jakiemu aktorowi tylko Jean Reno. Jak na to wpadłaś? Chodził za tobą od dawna głos Pana Kowalskiego czy był to jakiś zbieg okoliczności.
Denzer, którego gra Jean Reno, a raczej jego głos, śnił mi się po nocach. Bo to wcale nie jest głos Leona Zawodowca sprzed lat. W tym filmie Jean Reno mówi głębiej, z bardzo charakterystycznym przydechem, swojego rodzaju „sapką” (bo mu się w ostatnich latach przytyło i to słychać w oddechu). Zrobiliśmy próby głosów do tej postaci, nagraliśmy ponad 20 aktorów i… nic.
Zwykle, kiedy z różnych powodów nie znajduję odpowiedniego polskiego głosu, zaczyna się naturalny u mnie proces tropienia tego tembru gdzie tylko się da. Oglądam stare filmy polskie, teatry tv, seriale też mi się zdarza. Aż do skutku. W tym wypadku pomógł mój osobisty mężczyzna, który któregoś dnia miał już chyba dosyć natężenia moich poszukiwań i litościwie wskazał mi pana Władysława.
Radość trwała krótko. Niełatwo jest tej klasy aktora na pracę w dubbingu namówić. Dobrych kilka tygodni trwało przekonanie pana Władysława do tego projektu. Udało się.
Mam nadzieję, że zrobiłam przysługę moim kolegom po fachu i że pan Władysław już będzie dla nas łaskawszy i chętniej przyjmie zaproszenia do współpracy również z innych studiów, tym bardziej, że jego rola w filmie „Mój przyjaciel orzeł” to absolutnie aktorski majstersztyk. Bardzo by mi się marzyło, aby coraz więcej naszych Mistrzów chciało nagrywać w dubbingu. Dzięki temu jakość będzie szybować w górę.

Jak długo nagrywałaś ten film?
Myślę, że samych nagrań było około tygodnia. Ale praca przed i po nagraniach trwała dużo dłużej.

Komu przede wszystkim chciałabyś ten film zadedykować? Jakiej grupie kinomanów?
Odpowiem ci cytatem z filmu: „Wolność to skarb. Pozwala wierzyć, że życie jest w naszych rękach”.

Myślę, że każdy mądry rodzic i pedagog powinien przyprowadzić dziecko na ten film. Jestem pewna, że ci, którzy przyszli na „Sekrety morza” docenią również tę przypowieść. A wszystkich innych serdecznie na obejrzenie tego filmu namawiam!

Dziękuję za wywiad.