Jak zaczęła się twoja praca w dubbingu?
Zaczęła się jak u każdego innego aktora pracującego w dubbingu od gwarów i malutkich rólek. Tak było do czasu, kiedy moja koleżanka, która jest dziennikarką, robiła wywiad z Joanną Wizmur. Zapytała ją, czy nie zechciałaby poznać młodego, zdolnego aktora. Joasia kojarzyła mnie, bo oglądała mój spektakl dyplomowy „Love” (reż. Andrzej Strzelecki). I tak się zaczęło. Jak wspomniałem, na początku były drobne rólki, aż do momentu, kiedy zaprosiłem Joasię na spektakl – wznowione przez Andrzeja Strzeleckiego „Złe zachowanie”. Po tym przedstawieniu Joasia stwierdziła, że jestem na tyle szalony, że sprawdziłbym się w jakiejś „postrzelonej” roli i zaproponowała mi rolę konia Buck’a w filmie animowanym „Rogate Ranczo”. Szczęśliwym trafem udało mi się przejść przez casting – i tak zostałem koniem. Później zaś był Madagaskar, w którym zagrałem zebrą – widać taki już mój los. Joasia Wizmur stwierdziła kiedyś żartem, że granie zwierząt kopytnych staje się powoli taką moją specjalizacją.

Czy oprócz konia Buck’a z „Rogatego Ranczo” i zebry Marty z „Madagaskaru” miałeś jeszcze jakieś znaczące role?
Tak naprawdę oprócz tych dwóch ról, były tylko małe role, takie, gdy człowiek wchodzi na jeden odcinek – mówi kilka zdań i to jest z jego strony wszystko. Mam jednak nadzieję, że to się zmieni. Z dubbingiem jest podobnie, jak z innymi formami pracy aktora- potrzeba czasu, aby osoby, które się tym zajmują, mogły cię poznać i zacząć kojarzyć.

Która z granych postaci sprawiła ci trudność : koń czy zebra?
Wydaje mi się, że w obu przypadkach trudność była podobna, z tym, że w Madagaskarze moja rola była trzy razy większa, niż w „Rogatym Ranczu”. W dodatku postać zebry Marty naprawdę „ma gadane”. Myślę, że prawdziwa trudność polega jednak na tym, aby grana postać była autentyczna.

A jakie plany wiążesz na przyszłość jeśli chodzi o dubbing?
Cóż, skończyłem grać w „Madagaskarze” i czekam na propozycje.

Co robisz poza pracą w dubbingu?
Różnie, jak to bywa z aktorami. Jeśli chodzi o teatr to od kilku lat pracuję z Teatrem LA M.ORT. Teraz przygotowujemy kolejną premierę – będzie to „Antygona” Helmuta Kajzara . Poza tym film, telewizja. Przez dwa i pół roku występowałem w „Kabarecie Olgi Lipińskiej”. Zagrałem również w obydwu seriach „Dzikiego”, a także kilka epizodów w innych serialach.

A jak spędzasz wolny czas?
Lubię oglądać filmy, również animowane (czasem wybieram się na nie do kina). Lubię kuchnie świata, a także tańczyć. Kolejną moją pasją jest śpiew i w związku z tym we wrześniu odbędzie się premiera mojego recitalu o nazwie „Spowiedź Kretyna, Berlin- Warszawa- Nowy Jork”. Na program złożą się piosenki polskie, amerykańskie i niemieckie z lat 20-tych i 30-tych. Od czasu do czasu lubię się też wyrwać ze stolicy – najlepiej na Śląsk, skąd pochodzę.

Dziękuję za rozmowę.

fot. chopwkuchni.pl