Przedstawiam wam sylwetkę Pana Wojciecha Paszkowskiego, aktora Teatru Rampa, który w swoich kreskówkach wcielił się m.in w Kurczaka ze znanej większości kreskówki „Krowa i Kurczak”.

Jak się zaczęła Pana przygoda z dubbingiem?
Po raz pierwszy do pracy zaprosiła mnie Miriam Aleksandrowicz. Jak to zwykle bywa na początku były to tzw. gwary i epizody. Wtedy Misia (bo tak ją nazywamy) reżyserowała kolejną część Asteriksa.

Czy w każdym castingu do filmu dubbingującego pański głos uzyskiwał akceptację reżysera dubbingu?
Jeśli chodzi o casting lub wybór głosu to przy większych produkcjach decydujący głos ma producent filmu, lub jego przedstawiciel, a z tymi różnie bywa. Po castingu próbki głosów są wysyłane do Londynu lub np.za ocean a tam ludzie odpowiedzialni za produkcje europejskie wybierają głos najbardziej zbliżony do oryginału.

Jakim postaciom użyczył Pan swego głosu?
Oprócz Fragglesów , gdzie gram Boobera, Kurczaka z kreskówki „Krowa i Kurczak”, oraz Star Treka gdzie gram postać Tomasa Parisa, udzieliłem głosu Kotu w serialu „Kotopies” a kolejnymi kotami będą Kot IK oraz Kot śnieżek z filmu „Stuart Malutki”.

Która z postaci, w którą Pan się wcielił swym głosem wspomina Pan najżyczliwiej, a z którą postacią były kłopoty i dlaczego?
Jedną z trudniejszych ról był Kot Ik, ponieważ mówił bardzo szybko, a jednocześnie seplenił. Poza tym w trakcie filmu Ik bardzo dużo reagował, a były to reakcje bardzo rozmaite, nierzadko trwające po kilkadziesiąt sekund. Bardzo kolorową postacią była osoba złego bohatera w serialu Walter Melon. Nie miał on imienia ponieważ w każdym odcinku, a było ich 52, wcielał się w innego ZŁEGO. Jedynie co miał zawsze takie samo, to zielony kolor twarzy. To chyba ze złości.

Czy pański głos pozostaje taki sam dla wszystkich postaci, czy dla każdej z nich musiał Pan zmieniać swoją tembr?
Dubbing wymaga niezwykłej elastyczności głosowej. Zdarza się często, że w jednym dwudziestominutowym filmie gram dwie lub trzy postaci, czasem jest tak, że te postaci rozmawiają ze sobą i trzeba się trochę pogimnastykować, ażeby efekt był jak należy.

Ile godzin dziennie poświęca Pan dubbingowi?
W studiach dubbingowych spędzam sporo czasu, bywają dni, że jest to 8 do 10 godzin.

Czy wydarzyły się jakieś zabawne momenty podczas nagrywania w studiu, o których chce Pan wspomnieć?
Co do wesołych momentów, czy tak zwanych wpadek – jest to zajęcie w którym nieustannie mamy do czynienia z humorem i dowcipami. Wynika to z charakteru filmów, to głównie kreskówki dla milusińskich, zdarza się, że w ferworze grania czytamy oprócz dialogu tak zwane didascalia. Ale im większe doświadczenie to takich wpadek jest niewiele.

Nad czym Pan obecnie pracuje?
W tej chwili gram Rosa w serialu „Przyjaciele”.

Dziękuję za rozmowę.